Ride with the devil

Autorka nieco odżyła, głównie dzięki temu, że spędziła niedzielę pod kocykiem, siorbiąc bezczelnie głośno herbatkę i oglądając cięgiem Broadchurch (czy ja być może jestem trochę dziwna, że ratuję się przed złym samopoczuciem serialami o zabójstwach dzieci…), a wieczorem oczywiście Victorię, podczas oglądania której najpierw cała się rozpromieniła z zadowolenia, a później serce jej pękło. Niestety Ernie (co ja onegdaj pisałam, że niektórych ludzi włosy powinny być osobno wymieniane na liście płac?) już przestał wprowadzać element humorystyczny i wprowadził element a’la smutny spaniel, by następnie opuścić Windsor.
Nawiasem mówiąc, śmiesznie ogląda się serial, mając jednocześnie na bieżąco odautorski komentarz z offu na tłyterze. To taka trochę wzbogacona rzeczywistość Aleśmy czasów dożyli.

Tymczasem kolega Luksemburczyk odkrył w sobie zamiłowanie do piercingu. No rany boskie. Może go załamał nerwowo powrót do roboty po blisko trzech miesiącach obijania się. W każdym razie przekłuł się tu i ówdzie, i teraz nawet sugeruje, że sama powinnam spróbować. Wiecie, ja przeżyłam wiele lat szczęśliwa i spełniona z raptem dwiema dziurkami w uszach, ale że należę do ludzi nadmiernie być może ciekawych świata i nowych wrażeń, z niepokojem zauważam u siebie zmianę kursu z „po moim trupie” na „a w sumie…”. I tak nikt by nie wiedział. No, prawie nikt.
Raróg w swojej niezmierzonej troskliwości twierdzi, że to nic nie boli. Jakoś mnie to nie przekonuje. Mężczyźni zawsze tak mówią.
Cóż mogę rzec.
A miałam takie spokojne życie.

19 thoughts on “Ride with the devil

    • Otóż to ☺
      Też chciałam mieć za młodu – coś latającego… Potem mi przeszło, bo to jednak na zawsze (znaczy niby można usunąć, ale ślady zostają). Ale ten kolczyk to mi trochę namącił. Tak dla zabawy. Gdy się znudzi, łatwo wyjąć. Niemniej to raczej pomysł na czasy, gdy będę miała nadmiar pieniądzów, czyli nigdy ☺

  1. podobno boli jak smok
    nie wiem, nos bolał, ale ułamek sekundy
    tatuaże bolą, ale uwielbiam całym sercem i za chwilkę niewielką następny 😀
    a jaka przeogromna to przyjemność MIEĆ
    i jak fajnie, jak się tak jak ty, grzecznie wygląda, a tu taka niespodzianka
    me likes a lot

    • Gdyby to chodziło o nos, odmówiłabym że spokojem, bo w mojej pracy jakiekolwiek widoczne ozdupki odpadają stanowczo. Ale w miejscu, które mnie samej trudno zobaczyć… hm.
      Sama nie wierzę, że w ogóle dopuszczam taką możliwość, ale moje życie generalnie składa się z sytuacji typu „sama nie wierzę, że…”, więc czemu tu się właściwie dziwić.

      • no ja w ą sobotę jadę na porozstanowy tatuaż, chciałam go zrobić od dawna a przez okoliczności przyrody muszę go mieć teraz już natentychmiast
        dwie godziny bólu i będzie feniks do kompletu z liskiem 😀
        ale tattoo też mam tak, że wszystkie mogę schować, jeśli będę musiała do pracy…
        warto!

  2. Może ktoś mnie uświadomi w kwestii tatuażu. Bo jakiś czas temu bardzo chciałam. Ale jak to jest, że jak wchodzę na strony studiów tatuażu, to galerie są pełne niesamowitych zrealizowanych projektów… a jak przyglądam się na ulicy, w autobusie itp. wszystkim osobom posiadającym tatuaż, to te tatuaże mają taki sinawo-zielonkawy odcień, są nieostre – i zaczynają jak dla mnie budzić skojarzenia „więzienne”. Z czego to wynika? Naturalny i nieuchronny proces rozchodzenia się tuszu w skórze z czasem? Zła jakość? Tanie studio tatuażu?

    • Po pierwsze niektórzy po prostu robią tatuaże w nieco tańszych studiach, gdzie artyści są nieco gorsi i mniej doświadczeni.
      A po drugie wielu zapomina, że o tatuaż trzeba dbać – na przykład bardzo nie lubią one zbytniego wystawiania na słońce, bo wtedy blakną.

  3. Ja ostatnio nabrałam ochoty na dodatkową dziurkę w uchu. Zawsze miałam tylko po jednej na każde ucho – klasycznie i grzecznie 🙂 Zawsze myślałam że mam strasznie duże i odstające uszy, więc sądziłam że dodatkowy kolczyk jeszcze to podkreśli. Dziś, gdy nie zaprzątam sobie głowy ich wyglądem nabrałam ochoty na dodatkowy kolczyk 🙂

  4. PC nie wiem jak goi sie kolczyk, ale szycie tam goi sie dlugo i upierdliwie, a do tego, coz jesli mozesz tampony, to czemu nie, bo z podpaskami jest upierdliwie.

    Sutki zas… coz, znam takich co chcieli i pomdleli z bolu… choc podobno znieczulenie bylo.

    W pempku… ma prawie kazda laska od 12 latek na 28 latkach konczac… to duuuzy tlum.

    Tatto… nigdy nie umialam podjac decyzji o obrazku jaki bym chciala, za duzo tego, a tez raczej epatowac nadmiarem kolczykow, czy tatoo nie powinnam, no chyba ze zmienie prace na taka, gdzie to z niczym kolidowac nie bedzie. 🙂

    • Myślę, że gdyby już miał być ten kolczyk, to niech się do czegoś przyda 😉 Ale jak mówię, prawdopodobieństwo jest bardzo niskie. Tatuaż w ogóle odpada, nie biorę pod uwagę żadnego już teraz.

      • bardzo to interesujace jakąż użyteczość może nieść kolczyk? Czy taki jak kolczyk do prowadzania byków i krów? Doszliśmy do czasów, że aby być oryginalnym/ą jedynym/ą w swoim rodzaju wśród tłumu i interesujacym wystarczy nie mieć dodatkowych dziurek ani trwałych malunków. Szara masa popkulturowców bowiem już je posiada. Tatoo są z zasady badziewnie kiczowate (99,99%) a w miarę upływu lat wyglądają coraz bardziej jak na zniszczonym wyrobie kaletniczym. Sytuacja z mnogością tego typu „upiększeń” doprowadziła do znudzenia – pełno wkoło tego badziewia…

        • Tak, dokładnie taką. OMG.
          Ludzie się zawsze zdobili, nawet na mumiach sprzed tysięcy lat znajdowano tatuaże, więc to nie kwestia czasów. A że technologia sprawia, że to teraz w miarę szybkie i bezbolesne, to i ludzie korzystają. Live and let live, jak to mówią.

          • Ale warto uwzględnić ów fakt, że te niegdysiejsze tatuaże miały podklad biorący się z igruntowanych kultury,tradycji czy wierzeń. A także wrozpowszechnieniu wiedzy poczyniono zdecydowane postępy.
            Obecne to tylko głupawa moda… Zatem żadnej równości między „tamtym” a „tym”

          • Zdobienia szpecącego hie hie..
            Swoją drogą jak bardzo trzeba być zakompleksionym , nie lubić się by uwierzyć, że takie wątpliwe zdobienia mogą sytuację poprawić…

      • Pytanie, czy by się faktycznie przydał DO TEGO CELU. Bo tutaj też opinie są podzielone 😉 Ja osobiście mam paranoję zarazków (po tym jak siostra zaraziła się gronkowcem w takim studio i miała na twarzy jesień średniowiecza), więc chyba na tatuaż (ani na piercing) bym się nie zdecydowała. Wiem, że higiena w takich przybytkach już dziś tak nie kuleje jak jeszcze parę lat temu, ale znając swojego pecha…

  5. Broadchurch to jeden z najlepszych seriali kryminalnych ostatnich lat. Do tej listy dorzucę jeszcze The Fall produkcji tym razem BBC. Właśnie wystartował trzeci sezon. Muszę nadrobić zaległości serialowe. Teraz czeka na mnie Victoria. Eh, dwa tygodnie bez internetu to jednak była męczarnia.

    • Potwierdzam. „Broadchurch” wsysło mnie na amen.
      Z „Victorii” niestety znikły moje dwie ulubione postaci, czyli Lord M (nagle pół świata przypomniało sobie, że istnieje ktoś taki jak Rufus Sewell) i Ernest – ten jednakowoż na szczęście wróci. Poważam protagonistę w roli Alberta, ale dla mnie ani on pociągający, ani przekonujący. Niemniej sam serial w porzo.

Dodaj odpowiedź do Wyspy Kultury Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.